Historia świata toczy się następującymi po sobie cyklami historycznymi. Nie będzie ani „końca historii” ani wstrzymania cyklów zmian. Ową prawidłowość znano już w starożytności. Przykładem może być Księga Daniela, w której przedstawiona jest wizja parady ówczesnych imperiów. W miejsce tych przemijających szybko powstają nowe. Tyle tylko, że obecnie bieg procesów historycznych jest znacznie szybszy niż kiedyś.

 

Nie ulega wątpliwości, że my wszyscy właśnie żyjemy na przełomie wielkiej i złożonej przemiany historycznej. Nie musi być ona przez cały czas tak widowiskowa jak „Zagłada domu Usherów” w opowiadaniu Edgara Allana Poe. Ziemia się nie rozstąpi i nie pochłonie starego porządku rzeczy. Owa zmiana ma jednak kluczowe znaczenie dla kształtu przyszłości globu jak i dla każdego z nas z osobna. Z pewnością wypełni ona wiele stron podręczników, które powstaną w przyszłości. Na obecną zmianę porządku rzeczy składa się szereg  istotnych czynników, których początek miał miejsce w różnych okresach czasu ale ich koniec wyraźnie zbiega się ze sobą. Owa kumulacja kończących się etapów w różnych przestrzeniach i początek nowego porządku wydaje się być bez precedensu w historii.

 

Cykl wymiany imperiów

 

Przede wszystkim trzeba zacząć od sceny na której występują tzw. great powers. Nikogo nie trzeba przekonywać, że nastąpił już zmierzch Europy. Europa sama popełniła smutne samobójstwo w Wielkiej Wojnie (1914-1918), której kontynuacją była II wojna światowa (1939-1945). Słabość Europy umożliwiła dekolonizację i emancypację innych kontynentów. Z kolei USA są już dawno po punkcie kulminacyjnym swojej potęgi. Dlaczego USA się chwieją? Przestały być największą gospodarką świata. Struktura przemysłowa jest taka, że USA więcej konsumuje niż produkuje.  USA wyhodowały bezprecedensową bańkę zadłużenia publicznego. Niepewna jest stabilność amerykańskiego systemu bankowego. Zadłużony jest biznes (który niekiedy funkcjonuje tylko dzięki kredytowi) i zadłużone są gospodarstwa domowe. Społeczeństwo zatruwa niezdrowa polaryzacja. Dolar amerykański zaczyna być wypierany przy rozliczaniu transakcji w handlu międzynarodowym. W globalnej grze o tron liczą się Chiny i Indie. Niemniej każdy z tych pretendentów ma również swoje własne problemy rozwojowe. Dotychczas w historii wymiana potęg nie przypominała spokojnej gry „w Chińczyka”. Czy teraz będzie bardziej spokojnie?

 

W XX wieku zmienił się obraz wojny jako ulubionego przez polityków, bo szybkiego narzędzia do rozstrzygania międzypaństwowych sporów we wspomnianej grze o tron. Z uwagi na postęp techniczny wojna stała się wówczas wojną przemysłową i była prowadzona z zamiarem biologicznego wyniszczenia przeciwnika. W wielkich wojnach dwudziestego wieku walczące strony były gotowe użyć wszelkich środków aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Rubikon dawno został przekroczony. Hitler szczęśliwie nie zdążył jednak dokończyć prac nad „Wunderwaffe” („cudowną bronią”), a Stalin ukradł Amerykanom koncept Oppenheimera już po osiągnięciu zwycięstwa nad Niemcami i Japonią. Wynalezienie bomby atomowej sprawiło, że współcześnie nieograniczony żadną skalą eskalacji konflikt zbrojny mógłby się skończyć zagładą całej ludzkości. Ta okoliczność może mieć istotny wpływ na przyszłość. Obawa przed wypuszczeniem dżina z butelki może cywilizować procesy geopolityczne.

 

Rewolucja przemysłowa

 

Kolejnym kluczowym cyklem jest rewolucja przemysłowa wiążąca się ze sztuczną inteligencją. Kiedyś świat postawiło na głowie koło, później latające czółenko, maszyna tkacka, maszyna parowa. Teraz jednak zmiana jest fundamentalna. Dotychczas inteligencja była wyłącznym atrybutem gatunku ludzkiego. Homo sapiens nie był najsilniejszy na sawannie ale przetrwał przede wszystkim dzięki pracy mózgu, a nie wyłącznie dzięki sile mięśni czy szczęściu. Obecnie atrybut inteligencji człowiek współdzieli z maszynami. Inteligencja maszyn będzie znacząco większa niż inteligencja ludzka. Nie będzie zakłócana cyklem narodzin i śmierci. Okazuje się, że człowiek stworzył właśnie sobie Boga. Rodzi to oprócz pewnych korzyści także rozliczne zagrożenia. Nie wiemy na pewno jaki to będzie Bóg. Może nie być na podobieństwo dobrego człowieka. 

 

Narzędzia do pracy fizycznej z czasem odebrały ludziom tężyznę fizyczną. W sposób zaskakujący dla historii świata jako historii głodujących ludzi otyłość w wielu miejscach globu stała się chorobą społeczną. Czy podobnie będzie z ludzką inteligencją? Kolejne pokolenia, które nie będą musiały wykorzystywać swojej inteligencji będą co raz głupsze?

 

Rewolucja przemysłowa przyniosła również narzędzia, które hipotetycznie umożliwiają całkowitą kontrolę społeczeństw. Dużo lepszą niż w „Roku 1984” Orwella. Powstały bezprecedensowe narzędzia do zbierania, przetwarzania danych o każdym nawet najdrobniejszym szczególe życia jednostki, grupy osób, czy nawet całej zbiorowości. Spodziewane wprowadzenie pieniądza cyfrowego emitowanego przez banki centralne umożliwi zebranie danych o każdej transakcji, pozwoli na przewidzenie transakcji przyszłych, a nawet pozwoli na odgórne sterowanie podejmowaniem transakcji. „Internet rzeczy” zgromadzi nawet dane o zawartości lodówki, czy statystykę naszych powrotów do domu. Olbrzymią wartością staje się „prywatność”. 

 

Bezprecedensowe narzędzia komunikacji pozwalają na błyskawiczną i powszechną manipulację propagandą polityczną i jakąkolwiek inną. Czy ludziom wystarczy siły i cierpliwości na odseparowanie fałszu od rzeczywistości?

 

Przedefiniowanie znaczenia państwa 

 

Kiedyś państwo było własnością księcia. Jeszcze w roku 1555 pokój w Augsburgu kończący wojny religijne podsumowany był konkluzją: cuius regio eius religio (czyj kraj, tego religia). Książę był zatem panem sumień swoich poddanych. Później powstały państwa narodowe. Koncept ten nie zawsze się sprawdzał, czego przykładem była wojna w byłej Jugosławii w latach 90-tych XX wieku. Obecnie państwa nie są jedynymi graczami na arenie międzynarodowej. Powstały bowiem, jako produkt globalizacji, gigantyczne korporacje, których prezesi są nawet bardziej wpływowi niż prezydenci czy kanclerze. Korporacje te mają aktywa większe niż budżety niektórych państw. Korporacje kontrolują strategiczne dziedziny, a w szczególności: rolnictwo, przemysł zbrojeniowy, przemysł farmaceutyczny. Wiele z nich finansuje polityków z różnych stron świata (a innymi słowy kupuje ich na wielkiej jarmarcznej  wyprzedaży). Interes obywateli państw ustępuje interesom wąskiej grupy kluczowych akcjonariuszy. Więzi korzyści są silniejsze niż więzi narodowe. Naturę ludzką można podejrzeć przy grze „Monopoly”. Ten kto ma dużo, zawsze chce jeszcze więcej. Akcjonariatu globalnych korporacji nie można podejrzewać o prometeizm.

 

Z punktu widzenia obywatela mniejsze znaczenie będzie miało ograniczenie władzy państwowej poprzez wdrażanie koncepcji Monteskiusza. Już wkrótce zmieni się punkt odniesienia: większe znaczenie będą miały ograniczenia władzy związane z emisją cyfrowego pieniądza, kiedy zostanie już on wprowadzony. Pieniądz cyfrowy może zostać użyty jako koło ratunkowe dla systemu finansowego, w którym pieniądz fiducjarny (czyli nie oparty na złocie ale na zaufaniu do emitenta) ostatecznie się skompromituje. Wówczas chciałbym mieć zagwarantowane w Konstytucji, że np. państwo (bank centralny) nigdy nie ograniczy mi daty ważności pieniądza cyfrowego, nie pobierze mi żadnej kwoty bez mojej zgody lub bez wyroku sądu.

Swój kryzys przeżywa demokracja. Swego czasu Juliusz Cezar wobec żywej pamięci jemu współczesnych o tyranii królów Rzymu nie skasował instytucji i urzędów republiki. Połączył je tylko w jednym (swoim) ręku. Demokracja, wobec różnych możliwości wpływania na wybór konkretnych osób co raz bardziej nabiera fasadowego charakteru. Realna władza przekazywana przez wyborców ich wybrańcom zaczyna przelewać się gdzie indziej.

 

Zmiany klimatyczne

 

Dalej należy zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne, które mogą być zaczynem wielkich migracji ludności. Ucieczka z miejsc, w których z uwagi na wysokie temperatury, brak wody, brak warunków do rozwoju rolnictwa będzie bardzo trudno przeżyć może stworzyć falę, której nie można będzie zatrzymać. Wielkie migracje w przeszłości zawsze rozsadzały zastany porządek rzeczy.

 

Zmiany ekonomiczno-społeczne

 

W postępie geometrycznym następuje utrata wartości pieniądza. Okoliczność ta pogłębia przepaść pomiędzy najbogatszymi, którzy tworzą wąziutką elitę patrycjatu finansowego, a biedniejącymi rzeszami ekonomicznego plebsu. Kiedyś pracujący ojciec był w stanie utrzymać żonę i wielodzietną rodzinę. Z czasem dla utrzymania potrzebne stały się dwie pensje. Później pracujący małżonkowie aby się utrzymać utracili możliwość oszczędzania. Obecnie aby opłacić koszty bieżącego utrzymania trzeba się zadłużać. Biedni stają się jeszcze biedniejsi a bogaci stają się jeszcze bogatsi. Niemniej to jeszcze nie koniec. Automatyzacja, robotyzacja, sztuczna inteligencja będzie kasowała coraz więcej zawodów. Przed wieloma profesjami jest smutny los dinozaurów. Oznacza to, że obok rzeszy słabo zarabiających pojawi się rzesza nie mogących w ogóle zarabiać. To z tej przyczyny testuje się tzw. dochód gwarantowany.

 

Dramatycznie kurczy się sfera własności. Własność to jeden z fundamentów wolności i niezależności. Własność wypycha najem: prawo do czasowego, odpłatnego korzystania z cudzej rzeczy.

 

Dewaluują się koncepcje ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego. Z uwagi na starzenie się społeczeństw niektóre systemy emerytalne przypominają piramidy finansowe. Świadczenia emerytalne, jak wszystko na to wskazuje, będą raczej głodowe. Dostęp do rzeczywistej opieki medycznej staje się dobrem luksusowym.

 

Rządy wielu państw doprowadziły do powstania baniek zadłużenia publicznego. Aby zyskać przychylność wyborców ani nie podnosiły podatków ani nie obniżały wydatków na usługi publiczne. Zamiast tego powiększały zadłużenie publiczne. Spłata nominalna zadłużenia publicznego w przypadku wielu państw jest niemożliwa. W istocie rzeczy są to podpalone lonty pod gigantyczne kryzysy finansowe (oddać trzeba sprawiedliwość, że rządzący próbują je gasić inflacją pomimo skutków ubocznych takiego działania). Zadłużenie publiczne nie eksploduje od razu, a jeśli stanie się to po cyklu wyborczym polityków którzy przesadzili z emisją państwowych obligacji, to niech martwią się inni. 

 

Historia uczy, że strukturalna bieda może budzić większe i mniejsze demony. Wielka Rewolucja Francuska 1789 roku wybuchła w państwie zrujnowanym gospodarczo. Zrewoltowany tłum w Piotrogrodzie przypuścił szturm na Pałac Zimowy w 1917 roku, bo wcześniej od wielu dni były problemy z aprowizacją w mieście. Kryzys 1929 roku, który rozlał się po całym świecie ułatwił dojście do władzy niemieckiej partii NSDAP, której lider objął urząd kanclerza. Przez kryzys finansowy rozsypał się ZSRR. To oczywiście widowiskowe przykłady. Niemniej kryzys finansowy zwykle osłabia państwo i m.in. zwiększa przestępczość kryminalną.

 

Politycy odkryli, że ich wyborcy w swojej szarej masie przy urnie wyborczej nie kierują się racjonalnym osądem i znajomością kompetencji polityków ale emocjami i wizerunkiem. Skoro tak, to aby wygrać wybory (a władza jest podobno jak afrodyzjak) trzeba mocno rozhuśtać emocje społeczne wokół tematów kontrowersyjnych, choć nie zawsze najważniejszych. Społeczeństwa są zatem przeorane nie tylko różnicami ekonomicznymi ale także politycznymi. Stale podsycany stan wrzenia społecznego łatwo sprowokować do wybuchu.

 

Reformowany stoicyzm

 

Można zaproponować „reformowany stoicyzm”. Zbliżających się zmian nie da się powstrzymać. Tryby już ruszyły. Warto jest zdawać sobie z tego sprawę. Ani nadmierny optymizm ani nadmierny fatalizm nie jest dobry. Przyszłość ma jednak to do siebie, że także od nas w pewnym stopniu ona zależy.

 

 

 

 

 

 

Blog

21 września 2024
Żyjemy na skraju kilku cyklów historycznych