Czy spółdzielcy upadłej spółdzielni mają obowiązek pokryć jej straty?

 

Pytanie o obowiązek pokrycia strat upadłej spółdzielni przez spółdzielców to w zasadzie pytanie o sposób podejścia do stosowania prawa. Dylemat rozważam na abstrakcyjnym stanie faktycznym.

 

Dura lex sed lex (surowa ustawa ale ustawa)?

Przepis art. 19 § 2 Prawa spółdzielczego stanowi, że członek spółdzielni uczestniczy w pokrywaniu jej strat do wysokości zadeklarowanych udziałów. Jest to odpowiedzialność o charakterze wewnątrzspółdzielczym. Co więcej art. 28 Prawa spółdzielczego wskazuje, że w razie wszczęcia postępowania upadłościowego w ciągu roku od dnia, w którym członek przestał należeć do spółdzielni, obowiązany jest on wobec spółdzielni do uczestniczenia w pokrywaniu jej strat tak, jak gdyby był nadal członkiem. Ten ostatni przepis ma służyć zapobieganiu „ucieczkom” ze spółdzielni znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. To wszakże dyskusyjna regulacja, gdyż tworzy jakby fikcję uczestnictwa w spółdzielni.

Niemniej zgodnie z art. 68 Prawa spółdzielczego spółdzielnia odpowiada za swoje zobowiązania całym majątkiem, a art. 19 § 3 tej ustawy wyraźnie stanowi, że członek spółdzielni nie odpowiada wobec wierzycieli spółdzielni za jej zobowiązania. Chodzi tu o odpowiedzialność w stosunku zewnętrznym. Konstrukcja taka jest oczywista, gdyż spółdzielnia ma własną osobowość prawną i jest podmiotem odrębnym od spółdzielców. Brak bezpośredniej odpowiedzialności spółdzielców za długi spółdzielni stanowi w prawie cywilnym zasadę fundamentalną.

 

A może ius est ars boni et aequi (prawo jest sztuką dobra i sprawiedliwości)?

 

Powstaje jednak następująca wątpliwość prawna. Czy żądanie syndyka co do pokrycia straty– choć formalnie zakotwiczone w obowiązującym prawie – w konkretnych okolicznościach sprawy nie stanowi nadużycia prawa podmiotowego (w rozumieniu art. 5 Kodeksu cywilnego)?

Po pierwsze, z uwagi na brak płynności i stan upadłości spółdzielni zazwyczaj dochodzi do faktycznego zaprzestania jej działalności produkcyjnej. Spółdzielnia nie prowadzi zatem swojej zwykłej gospodarki finansowej. Straty spółdzielni, bez względu na ich wysokość, mogą pozostać nie pokryte.

Po drugie, należy mieć na względzie okoliczność, że środki na pokrycie straty będą przeznaczone, prawie wyłącznie, na cele pokrycia kosztów postępowania upadłościowego i ewentualne zaspokojenie wierzycieli, a nie na wewnętrzną gospodarkę spółdzielni. W istocie rzeczy spółdzielcy będą pośrednio odpowiadali za zobowiązania spółdzielni. Rzeczywistą przyczyną wezwania spółdzielców przez syndyka do pokrycia strat są interesy wierzycieli spółdzielni. Rodzi to pytanie o zgodność roszczenia syndyka ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa.

Po trzecie, żądanie syndyka co do pokrycia straty finansowej w rzeczywistości funkcjonalnie zastąpi instytucję pokrywania kosztów postępowania upadłościowego z zaliczek, które powinny zostać wpłacone przez wierzycieli. Postępowanie upadłościowe prowadzone jest głównie w ich interesie.

Po czwarte, w kontekście tzw. zasad współżycia społecznego, o których mowa w art. 5 Kodeksu cywilnego, ma znaczenie okoliczność, że ekonomiczne skutki niewypłacalności spółdzielni poniosą spółdzielcy, a nie osoby odpowiedzialne za zarządzanie i nadzór nad spółdzielnią (o ile osoby takie w danym przypadku ponoszą winę w doprowadzeniu do niewypłacalności spółdzielni).

Po piąte, w odbiorze obiektywnym taki sposób postępowania syndyka, choć oparty o literę prawa, wiąże się z zachwianiem idei sprawiedliwości społecznej. Ciężar ekonomiczny mają ponieść najsłabsi uczestnicy obrotu. Ponadto pomiędzy efektywnością zaspokojenia wierzycieli a ciężarem ekonomicznym jaki mają ponieść spółdzielcy zapewne zachodzić będzie poważna dysproporcja sensu. Innymi słowy, z uwagi na prawo skali, wierzyciele indywidualnie mało zyskają a spółdzielcy indywidualnie dużo stracą.

Po szóste, może mieć pewne znaczenie okoliczność, że niejednokrotnie niektórzy spółdzielcy nie mieli świadomości takich konsekwencji prawnych swojego udziału w spółdzielni. Takie przypadki nie budują zaufania do idei spółdzielczości.

Po siódme, w jednostkowych przypadkach, kluczowe znaczenie może mieć indywidualna sytuacja ekonomiczna poszczególnych spółdzielców.

 

Nadużycie prawa podmiotowego nie jest uważane za wykonywanie prawa i może być podstawą oddalenia powództwa. Artykuł 5 Kodeksu cywilnego jest – w sumie - bardzo słabą podstawą prawną dla zarzutu. Niemniej w takim przypadku – jak tu opisany - powinien być brany pod rozwagę. Oczywiście w konkretnym stanie faktycznym może wchodzić w grę nie tylko zarzut nadużycia prawa podmiotowego ale i inny, np. zarzut przedawnienia, itp.

 

 

 

Blog

12 maja 2021
UPADŁOŚĆ SPÓŁDZIELNI