DLACZEGO RZĄDY CHRONIĄ SYSTEM BANKOWY?

 

 

Dlaczego rządy tak ochoczo wspierają potężne banki zagrożone niewypłacalnością, choć to one są źródłem cyklicznie następujących po sobie kryzysów? Dlaczego system bankowy jest taki istotny z punktu widzenia współczesnych realiów? Dlaczego jest tak, że kto inny psuje, a kto inny płaci za to rachunek?

 

W powszechnym mniemaniu banki zajmują się pieniądzem. Przyjmują depozyty, choć oszczędności to atrybut tylko niektórych z nas. Udzielają kredytów. Przeprowadzają dla naszej wygody rozliczenia pieniężne. To wszystko prawda. Ale system bankowy to coś więcej. Banki, w postępie geometrycznym, tworzą pieniądze bankowe, którymi się na co dzień posługujemy. Co istotne, tworzą je właściwie… z niczego! W znacznym zakresie nie mają one pokrycia w istniejących fizycznie dobrach. Zarządzający bankami to współcześni alchemicy, którzy mają receptę na wirtualny kamień filozoficzny.

 

Globalny system bankowy, to jeden wielki Matrix. Wszyscy w niż żyjemy – przy czym tak naprawdę jesteśmy jedynie bateriami, które dają systemowi bankowemu potrzebną energię. Jak się wydaje ucieczka z niego jest niemożliwa. Jako zwykli zjadacze chleba – poprzez plastikową kartę i bankowość internetową – jesteśmy podłączeni do konta bankowego. Zapisane na nim wartości to jednak swoista iluzja. Jeżeli Matrix zacznie się psuć, to błąd systemu najboleśniej uderza nie jego twórców, ale w nas - jego codziennych użytkowników. Gospodarka bierze na swoją działalność pieniądze od banków. Zapaść banków stworzyłaby katastrofalną sytuację łańcuchową. Typowy „syndrom sztokholmski”. System bankowy wziął nas wszystkich jako zakładników, a my drżymy o jego pomyślność.

 

Na początku, za króla Ćwieczka, sprawa była prosta. Kiedy wymiana towar za towar się znudziła, pieniądzem były muszelki, złoto, „ perkal i paciorki”. Nie wszystkie testowane środki płatnicze okazały się równie trafne. Z czasem powszechną popularność zyskało złoto. Było go na tyle dużo i zarazem na tyle mało, że dobrze spełniało swoje zadanie. Jak władca miał więcej wydatków niż złota, wówczas fałszował dla poddanych jego stop, przez dodanie nieszlachetnego wtrącenia. Wywoływało to kryzysy. Według teorii kopernikańskiej zły pieniądz wypierał ten dobry. Świat odstąpił od standardu złota przy okazji wydatków na finansowanie pierwszej wojny światowej. Z czasem złoto zostało zastąpione przez dolara amerykańskiego, który stał się globalną walutą rezerwową dla przeprowadzania rozliczeń międzynarodowych. Założenie wyjściowe było takie, że druk dolara miał mieć pokrycie w złocie. Niemniej USA prowadziły wówczas kosztowną wojnę w Wietnamie. Zatem drukowały więcej pieniędzy niż posiadały rezerwy w złocie. Kiedy zorientowano się, że coś jest nie tak i zażądano wymiany dolarów na złoto, prezydent Nixon uniezależnił druk dolara od złota. Tymczasowo, co trwa do dzisiejszego dnia. Zatem, z braku laku, pieniądze emitowane przez banki centralne państw, w coraz większych ilościach, oparte są na … zaufaniu. Nie mają pokrycia w konkretnych dobrach. Jak państwo jako emitent pieniądza straci swoją wiarygodność, wówczas zadrukowane banknoty, mogą posłużyć jako opał w kominku.

 

To jednak nie buduje jeszcze wspomnianego Matrixa. Otóż według różnych szacunków banknoty (i monety) emitowane przez banki centralne to tylko kilka procent obiegu pieniądza światowej gospodarce. Pozostałe dziewięćdziesiąt parę procent to pieniądze bankowe generowane przez system bankowy. Ta proporcja wszystko tłumaczy. System bankowy stał się czymś więcej niż świętą krową. Jeżeli państwa, poprzez swe banki centralne, emitują pieniądze w oderwaniu od ich pokrycia w jakichkolwiek dobrach, to banki komercyjne mają z tym jeszcze mniej skrupułów. Z uwagi na oczekiwania akcjonariuszy chciwość zarządzających bankami jest cnotą.

 

Zwykłemu człowiekowi trudno jest to zrozumieć. Jeżeli wyobraża on sobie bank jako świnkę – skarbonkę do której fizycznie wkłada się banknoty i monety i z której po rozbiciu wysypią się włożone wcześniej pieniądze, to jest w tak zwanym mylnym błędzie. Bank może tworzyć pieniądze z niczego dzięki powszechności uczestnictwa w systemie bankowym, a przede wszystkim dzięki temu, że pieniądze tworzone w systemie bankowym są długiem. Dług jest kreowany kiedy banki udzielają pożyczek. Na tworzeniu tej iluzji pieniądza banki całkiem nieźle zarabiają. Globalna wartość aktywów systemu bankowego jest kilkadziesiąt razy wyższa niż wartość światowej gospodarki. Proporcja ta wykazuje stałą tendencję wzrostową.

 

Zła wiadomość jest taka, że nie zanosi się na koniec historii kryzysu systemu bankowego. Co ważne dla jego użytkowników Matrix nie jest doskonały i sam z siebie co jakiś czas zacina się. Niestety jest on tak skonstruowany, że zwykłe „baterie” specjalnie nie korzystają na systemie wartości zbudowanym z pieniądza bankowego.

 

 

 

 

 

 

 

 

Blog

29 maja 2023
System bankowy - czy żyjemy w Matrixie?