O co chodzi w roszczeniach Polski wobec Niemiec?

 

W kontekście II wojny światowej polityka historyczna Niemiec odniosła pewien sukces. W oficjalnym przekazie za zbrodnie wojenne z lat 1939 – 1945 odpowiadają „naziści”, „narodowi socjaliści”, „hitlerowcy”, a nawet „ludzie” (ze sloganu: „ludzie ludziom zgotowali taki los”). Sprawcy okrucieństw wojennych stali się bezimienni: zostali ukryci za abstrakcyjnymi i ogólnymi pojęciami. Nowe pokolenia nie zawsze kojarzą ich z Niemcami. Tymczasem w hitlerowskich Niemczech praktycznie nie było ruchu oporu przeciwko zbrodniczej polityce wojennej ówczesnego państwa. Osoby takie jak Sophie Scholl to pojedyncze przypadki. Przyczyną głośnego zamachu na Hitlera organizowanego przez Clausa von Stauffenberga et consortes była obawa, że Hitler doprowadzi do militarnej klęski Niemiec. We współczesnym globalnym przekazie medialnym są za to „Polish concentration camps”. Ta niebywała asymetria wymaga stanowczego sprzeciwu, który jest polską racją stanu ponad politycznymi podziałami. Jednym z jego narzędzi może być podnoszenie kwestii niezamkniętej odpowiedzialności Niemiec wobec Polski.

 

Obecnie forsowana jest następująca narracja: nie ma prawnej odpowiedzialności Niemiec wobec Polski z tytułu reparacji za straty z okresu II wojny światowej. Jest moralna i historyczna odpowiedzialność reżimu narodowo-socjalistycznego ale Niemcy nie odpowiadają już dalej prawnie, czytaj : „finansowo”. Z poglądem tym nie można się zgodzić. W kwestii reparacji kluczowe są dwa zagadnienia. Po pierwsze, czy i jakie są podstawy prawne roszczeń Polski względem Niemiec. Po drugie w jakim trybie roszczenia te mogą być dochodzone.

 

Według art. 3 IV konwencji haskiej z 1907 r. dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej, ratyfikowanej także przez Niemcy, państwo prowadzące wojnę odpowiada za każdy czyn osoby wchodzącej w skład sił zbrojnych tego państwa. Z ogólnych zasad prawa wynika, że ten kto wyrządził szkodę powinien ją naprawić.

 

Czy zatem Niemcy w całości naprawiły szkody wojenne wyrządzone Polsce? Abstrahując od problemu jak tą szkodę wyliczyć, pomiędzy Polską a Niemcami nigdy nie doszło do bezpośredniego podpisania bilateralnej umowy międzynarodowej regulującej kwestię reparacji wojennych. Brak takiej umowy nie wyłącza jednak odpowiedzialności, gdyż ta rodzi się z chwilą wyrządzenia uszczerbku. O reparacjach wojennych stanowił natomiast Układ Poczdamski z 2 sierpnia 1945 roku, którego Polska nie była sygnatariuszem. Na jego mocy Niemcy podzielono na dwie „strefy reparacyjne”: wschodnią i zachodnią. ZSRR miało zaspokoić swoje roszczenia reparacyjne z części wschodniej i ze swojej części miało zaspokoić pretensje polskie. Ów „pośrednik” w istocie rzeczy sam ponosił własną odpowiedzialność wobec Polski za straty wojenne od 17 września 1939 roku, a w 1945 roku ostatecznie pozbawił ją suwerenności.

 

Zatem 16 sierpnia 1945 roku w Moskwie, w nawiązaniu do Układu Poczdamskiego, ZSRR podpisało dwustronną umowę ze zwasalizowaną przez siebie Polską reprezentowaną przez jej marionetkowe władze. Na jej podstawie Polska uzyskała prawo do mienia poniemieckiego znajdującego się na tzw. ziemiach odzyskanych i tytuł do 15% świadczeń przysługujących ZSRR. Nie była to jednak umowa równych. Mienie poniemieckie na długo przed zawarciem umowy jechało niekończącymi się eszelonami na wschód. W zamian za owe 15 % (czyli nie sprecyzowaną gdziekolwiek wartość) Polska miała dostarczyć ZSRR rocznie od 8 do 13 milionów ton „węgla niemieckiego” wydobytego przez siebie z własnych kopalń. Ocenia się, że realne przysporzenia za pośrednictwem ZSRR w jedynie bardzo niewielkim stopniu kompensowały poniesione straty wojenne z rąk niemieckich.

 

Kolejna istotna data, to 15 sierpnia 1953 roku. ZSRR, zapowiedziało wówczas całkowite zwolnienie Niemiec z dalszych zobowiązań reparacyjnych z dniem 1 stycznia 1954 roku. Jakie było tło tego oświadczenia? Katastrofa gospodarcza NRD, czerwcowe powstanie w Berlinie rozjechane radzieckimi czołgami, nietrafione zarządzanie Ławrientija Berii. Echem stanowiska ZSRR było oświadczenie rządu PRL z 23 sierpnia 1954 roku: „Biorąc pod uwagę, że Niemcy zadośćuczyniły już w znacznym stopniu swym zobowiązaniom z tytułu odszkodowań i że poprawa sytuacji gospodarczej Niemiec leży w interesie ich pokojowego rozwoju, rząd PRL - pragnąc wnieść swój dalszy wkład w dzieło uregulowania problemu niemieckiego w duchu pokojowym i demokratycznym oraz zgodnie z interesami narodu polskiego i wszystkich pokój miłujących narodów - powziął decyzję o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na rzecz Polski”. Na tym właśnie oświadczeniu opiera się pogląd, że Polska zrzekła się swoich roszczeń. Czy jest tak rzeczywiście?

 

Istnieją poważne wątpliwości co do ważności tego oświadczenia. Oświadczenie złożone pod przymusem czy naciskiem rodzi skutek w postaci jego nieważności. PRL nie była wówczas państwem suwerennym. Które z suwerennych państw, doznawszy gigantycznych strat, zrzeka się swoich słusznych roszczeń? Dalej należy zauważyć, że skoro PRL otrzymywała świadczenia za pośrednictwem ZSRR, a ZSRR uprzednio oświadczył o rezygnacji z pobierania reparacji, to oświadczenie PRL miało w tamtej konfiguracji jedynie znaczenie techniczne. I bez tego oświadczenia ówczesny kanał dystrybucji miał zaprzestać działania z dniem 1 stycznia 1954 roku. Pytanie wobec kogo zrzeczono się roszczeń? ZSRR pobierał reparacje z NRD. Oświadczenie rządu PRL nie dotyczyło zatem RFN, a obecnym kontynuatorem państwa niemieckiego jest RFN. Istotna wątpliwość dotyczy zgodności oświadczenia rządu PRL z ówczesnym polski prawem ustrojowym. Zagadnienie zrzeczenia się reparacji wojennych to materia dla umowy międzynarodowej, a ówczesna konstytucja PRL z 1952 roku dla umów międzynarodowych przewidywała kompetencję Rady Państwa, a nie rządu. Oświadczenie rządu PRL przeczyło stanowi faktycznemu. Uszczerbek wojenny Polski był naprawiony ze środków niemieckich jedynie w niewielkim stopniu. Oświadczenie rządu PRL nie dotyczyło kwestii odszkodowań, restytucji, rewindykacji.

 

Późniejsze dokumenty czyli traktat o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków między PRL a RFN z 7 grudnia 1970 roku podpisany w Warszawie i porozumienie „dwa plus cztery”, z dnia 12 września 1990 roku, które podpisały w Moskwie NRD, RFN i cztery byłe mocarstwa okupacyjne nie odnoszą się do kwestii polskich reparacji. Roszczenia z tytułu zbrodni wojennych nie ulegają przedawnieniu.

 

W jakim trybie można dochodzić roszczeń? Problem polega na tym, że w systemie międzynarodowym nie ma globalnego sądu dla wymiaru sprawiedliwości, a istniejące międzynarodowe trybunały, według aktualnego stanu wiedzy, nie mają kompetencji do sądzenia spraw z zakresu roszczeń w związku ze zbrodniami II wojny światowej. Z kolei państwo niemieckie korzysta z immunitetu jurysdykcyjnego chroniącego przed pozwaniem go w ramach któregoś z krajowych wymiarów sprawiedliwości. Niemniej prawo międzynarodowe czekają w najbliższej przyszłości zmiany choćby w kontekście roszczeń reparacyjnych Ukrainy wobec Federacji Rosyjskiej. Sprawa odpowiedzialności Niemiec w związku z II wojną światową nie została zamknięta także wobec innych państw europejskich (aktywna w tym względzie jest szczególnie Grecja). Możliwe są zatem koalicje celem wspólnego domagania się roszczeń. Lex est quod notamus. Prawo jest tym, co napiszemy.

 

prof. dr hab. Rafał Adamus

Uniwersytet Opolski

 

 

 

 

 

 

Blog

11 stycznia 2023
Reparacje wojenne Polski wobec Niemiec