Nasza chata jest z kraja?

 

David Hume w „Eseju o handlu” (1752) rozrastający się dług publiczny uważał za zagrożenie dla społeczeństwa i zamach na prawo własności. Nieufnie do długu publicznego odniósł się Adam Smith w pomnikowym „Inquiry Into the Nature and Causes of the Wealth of Nations” (1772). Niemniej zadłużenie publiczne utrzymywane w higienicznych ryzach nie jest jeszcze źródłem zła. Niekiedy się uważa, że zadłużenie państwa ma nawet pozytywny wpływ na gospodarkę. Według zwolenników szkoły Keynesa w niektórych przypadkach, deficyt budżetowy i dług publiczny korzystnie wpływają na aktywność gospodarczą państwa. W efekcie może bowiem dojść do pobudzenia koniunktury gospodarczej. Swoje główne tezy John Maynard Keynes przedstawił w dziele „The General Theory of Employment, Interest, and Money”. Z kolei według zwolenników szkoły neoklasycznej deficyt budżetowy i dług publiczny są wrogami wzrostu gospodarczego. Trzecia opcja (koncepcja równoważności ricardiańskiej) zakłada, że deficyt i dług publiczny są w zasadzie neutralne dla koniunktury gospodarczej. Sformułowana została także hipoteza, że o ile dług publiczny nie przekracza 90 proc. PKB, o tyle nie ma znaczenia dla wzrostu gospodarczego. Z chwilą przekroczenia tego poziomu realny wzrost gospodarczy według tego założenia istotnie zwalnia. Politykę finansowania wzrostu gospodarczego deficytem budżetowym stosowali: Benito Mussolini, Józef Stalin, Adolf Hitler czy Franklin Delano Roosevelt.

 

Interesująca jest bardzo praktyczna analiza, którą przedstawili ekonomiści Baboš i Gál (2014). Przeprowadzili dla danych z lat 2010–2013 w sumie dziewięć kompleksowych badań empirycznych dotyczących skutków wysokiego zadłużenia. W podsumowaniu zalecili nowym państwom członkowskim Unii Europejskiej unikanie wysokich poziomów zadłużenia z uwagi na jego negatywny wpływ na wzrost PKB i związane z nim problemy delewarowania. Niektóre teorie dopuszczają cykliczne deficyty budżetowe, które powinny być tonowane nadwyżkami budżetowymi czasów koniunktury. Przy takim systemie recesja z ujemnym saldem budżetu może zostać wyhamowana poprzez rzucenie przez państwo strumienia pieniędzy na rynek wewnętrzny.

 

Niemniej toksyczny dług publiczny słabo nadaje się do pobudzania koniunktury gospodarczej państwa. Coraz większy staje się ciężar obsługi starego długu. Coraz mniej środków można wówczas wydawać na inwestycje.

 

W przypadku toksycznego długu publicznego nie obowiązuje zasada „nasza chata z kraja” (nawet w średniowiecznych państwach patrymonialnych gdzie nie było rozdziału na kiesę księcia i kiesę publiczną zubożały władca był także problemem swoich poddanych). Dług publiczny państwa, w którym żyjemy, de facto jest długiem nas wszystkich. Państwo w zamian za płacone podatki jest naszym świadczeniodawcą: zapewnia porządek, bezpieczeństwo, opiekę medyczną, edukację, ubezpieczenie społeczne, komunikację, dostęp do kultury itp. Bankructwo albo inny kryzys państwa głęboko dotyka wszystkich jego obywateli. Siła rażenia toksycznego długu publicznego jest już zatem totalna. Z tej przyczyny państwa powinny zabezpieczyć swoich obywateli przed skutkami takiego zjawiska.

 

Toksyczne zadłużenie państwa może niekiedy prowadzić do wielu bardzo negatywnych konsekwencji. Należą do nich niższe krajowe oszczędności i dochody, wyższe wypłaty odsetek prowadzące do dużych podwyżek podatków i cięć wydatków, zmniejszona zdolność reagowania na problemy gospodarcze, większe ryzyko kryzysu fiskalnego itp. Toksyczny dług może prowadzić do degradacji aparatu państwa, a nawet do utraty przez państwo zdolności do pełnienia funkcji usługowych wobec swoich obywateli. W skrajnym przypadku może dojść do likwidacji państwa z uwagi na jego niewypłacalność. W 1934 roku Kanada wchłonęła zadłużoną po uszy Nową Fundlandię.

 

Alain Bihr postawił trafną diagnozę (Nowomowa neoliberalna. Retoryka kapitalistycznego fetyszyzmu, Warszawa 2008, s. 46). Państwa są dla instytucji finansowych dobrym klientem, gdyż mają dwie przeciwstawne cechy, które gwarantują powodzenie inwestycji. Po pierwsze, państwa są dłużnikami zawsze zadłużonymi. Po drugie, państwa są dłużnikami co do zasady wypłacalnymi.

 

Założenie wyjściowe jest następujące. Przyjęty powszechnie przez klasę polityczną modus operandi polegający na powiększaniu zadłużania państwa, aby finansować nowe wydatki i aby spłacić stare długi, nie może trwać w nieskończoność. Niepowstrzymany rozrost długu publicznego musi w końcu doprowadzić do katastrofy. Tym bardziej że widoki na przyszłość są takie, że wydatki publiczne będą jednak stale rosnąć, a przychody mogą maleć. Im więcej długu publicznego pozostanie do spłaty, tym gorzej będzie w przyszłości z finansami państwa.

 

 

 

 

 

 

Blog

31 sierpnia 2023
#famousbankruptcycases
#20