Dług(a) zima w Winterfell?

 

 

Obecnie żyjemy na zakręcie historii długu. Głosy niepokoju od dłuższego czasu płyną z wielu stron. Znany inwestor Ray Dalio w referacie „The World Has Gone Mad And The System Is Broken” (2019) załamywał ręce nad masowym dodrukiem pustego pieniądza. Pandemia COVID 19 przyspieszyła ten proces. Szaleństwo druku trwa. Niestety wypuszczanie olbrzymiej ilości pieniędzy na rynek jest lichym panaceum na problemy finansowe. Przypomina lepienie plasterka na pękającą pod naciskiem wody tamę. Dlaczego tak się dzieje? W ekonomii pewne procesy zachodzą wolniej niż uczucie bólu po uderzeniu palca młotkiem. Rządzący walą młotami po rękach, aż pękają kości. Neurony elektoratu dopiero po długiej chwili zaczynają odbierać sygnały, że coś jest nie w porządku.

 

Psucie pieniądza nigdy nie kończyło się dobrze. Kiedyś, kiedy pieniądz był oparty na kruszcu, jego fałszowanie przez mennice posługujące się oszukiwanym stopem, prowadziło do katastrof gospodarczych. Na naszym rodzimym podwórku politykę emisji pieniądza o obniżonej zawartości srebra piętnował Mikołaj Kopernik („Monetae cudendae ratio”, 1522). Po wojnach krzyżackich Zygmunta I Starego zwiększone wydatki chciano sfinansować gorszą monetą. Wywołało to potężne perturbacje.

 

Jak stara jest historia długu? Jakie z niej można wyciągnąć wnioski? Według opisu księgi Rodzaju Bóg stworzył cały świat. Niemniej w poemacie o stworzeniu nie ma nic o długu. Ma on innego kreatora. Dług jest wynalazkiem człowieka dla człowieka. Dług wymaga zdolności do abstrakcyjnego myślenia, dlatego jego początki należy powiązać z pojawieniem się homo sapiens. Według nie żyjącego już prof. Davida Graebera („Debt: The First 5,000 Years” 2011) instytucja długu jest starsza niż wymiana towarowa czy wymiana towarowo-pieniężna. Stawia on hipotezę, że język starożytnych pomników prawa i religii (w tym słów, takich jak „wina”, „grzech” i „odkupienie”) wywodzi się w dużej mierze z wcześniej ukształtowanych relacji długu.

 

Dług jest instrumentem o fundamentalnym znaczeniu dla społeczeństwa. Jest użyteczną instytucją, którą z pewnością dzisiaj należałoby wymyśleć gdyby jej wcześniej nie wymyślono. Od zwykłego długu należy odróżnić dług toksyczny. Ten ostatni to taki, który jest niemożliwy do spłaty albo spłata którego napotyka na poważne przeszkody. Innymi słowy chodzi o sytuację, w której zaburzona została równowaga pomiędzy wielkością długu a realnymi możliwościami jego obsługi. Przyczyny przemiany „zwykłego” długu w dług toksyczny są bardzo różne.

Mówiąc o toksycznym długu z perspektywy jednostki należy uwzględnić jego złożony charakter. Jest kilka powiązanych ze sobą płaszczyzn toksycznego długu. Po pierwsze, będzie to dług publiczny państwa. W tej kategorii mieści się, z jednej strony, dług publiczny organizacji międzypaństwowej, za który odpowiadają jej państwa członkowskie, a także, z drugiej strony, dług mniejszych części szeroko rozumianego państwa, np. miast (gmin). „Nie pytaj komu bije dzwon: bije on tobie”. Dług publiczny to wspólny dług wszystkich obywateli. Ma on bezpośredni wpływ wysokość pobieranych od nich podatków czy jakość świadczonych im usług państwowych, w sprawach, w których nie mogą działać samodzielnie (bezpieczeństwo, edukacja, ochrona zdrowia, zabezpieczenie społeczne), itp. Po drugie, będzie to dług przedsiębiorców, a zatem pracodawców i podatników mających główny udział w finansowaniu państwa. Państwo nie zarabia pieniędzy. Państwo zabiera je tym, którzy je zarabiają: swoim obywatelom i ich organizacjom. Toksyczne zadłużenie przedsiębiorców może mieć charakter strukturalny albo jednostkowy. Kryzys, który dotyka przedsiębiorców oznacza redukcję zatrudnienia. Na zasadzie efektu domina wywiera wpływ na poziom zadłużenia zatrudnionych u nich pracowników. Po trzecie, będzie to toksyczny dług obywateli, których zadłużenie może być albo powszechne albo jednostkowe. Zjawisko toksycznego długu tylko w pewnej części można regulować efektywnymi przepisami prawa.

 

Pierwsze społeczeństwa były mało odporne na fale strukturalnego zadłużenia. Odpowiadały za ten stan rzeczy m.in. prymitywne mechanizmy produkcji żywności (bezradne wobec wielu zjawisk przyrody) jak i wojny. Świadczą o tym procedury „masowych” zwolnień z długu. Wynikały one z pragmatyki społecznej. Zbyt duża liczba niewypłacalnych dłużników była krytycznym problemem dla całej zbiorowości. Starobabilońska tradycja cyklicznego umarzania długów edyktami królewskimi, sięga co najmniej pierwszej połowy II tysiąclecia p.n.e. Wzorowane na niej prawo Mojżesza przewidywało cykliczne, generalne oddłużenie Hebrajczyków co siedem lat (w siódmy rok szabasowy) i po zakończeniu dłuższego cyklu 7x7 lat (w tzw. roku jubileuszowym). Jaki z tego wniosek? Toksyczny dług był jak fatum – zakładano, że nie można się od niego uwolnić, gdyż prędzej czy później odżyje i powróci. W 593 r. p.n.e. Solon przeprowadził reformę powszechnego „strząśnięcia” długów (sejsachteja) i wypuszczenia obywateli Aten z niewoli za długi.

 

W starożytnym Rzymie, w ramach tzw. nexum, zaciągano dług w obecności libripensa („wagowego”), który odważał pożyczany kruszec. Jeżeli dłużnik nie był w stanie oddać długu, wówczas wierzyciel kładł na nim rękę (manus) symbolicznie biorąc go w niewolę. Początkowo można było sprzedać niewypłacalnego dłużnika trans tiberim (za rzekę Tybr, czyli za rzymską granicę). Ustawa XII Tablic będąca konsolidacją prawa zwyczajowego (ok. 450 p.n.e.) przewidywała, dość makabryczny, podział ciała dłużnika między kilku wierzycieli (tertis nundinis partis secanto). Na uspokojenie osób o słabszych nerwach warto wspomnieć, że niektórzy badacze upatrują w tym symboliki dla parcelacji majątku. Los dłużników będących rzymskimi obywatelami poprawiła w 326 r. p.n.e. Lex Poetelia. Według niej, dłużnik pozostawał w stanie zależności wobec wierzyciela do czasu odpracowania lub darowania długu. Prawo wyraźnie zaczęło ewoluować w kierunku ochrony osoby dłużnika i ograniczenia satysfakcji wierzycieli wyłącznie do jego majątku.

 

Niewypłacalność jest jak wirus grypy. Może dotknąć każdego. Pozostając przy nomenklaturze medycznej: choroba zadłużenia w wielu wypadkach jest następstwem postępowania chorego. Niewypłacalności doświadczyli słynni malarze (Rembrand, Vincent van Gogh), słynni literaci (Honoré de Balzac, Oscar Wilde, Mark Twain), słynni producenci filmowi (William Fox, Walt Disney), słynni reżyserzy (Francis Ford Coppola), słynne gwiazdy filmu (Kim Basinger, Burt Reynolds, Debbie Reynolds, David Cassidy), słynne gwiazdy muzyki (Toni Braxton), słynne gwiazdy sportu (Mike Tysona, Boris Becker), słynni prezydenci USA (Abraham Lincoln, Donald Trump). W XXI wieku jest wiele czynników sprzyjających powstawianiu zadłużenia: konsumpcjonizm, kultura życia na kredyt, a w wielu wypadkach konieczność życia na kredyt.

 

Swoją historię zadłużenia mają także przedsiębiorcy. Słowo „bankructwo” pochodzi od włoskiego „banca rota” nawiązującego do zwyczaju złamania ławy na której handlował niewypłacalny kupiec w średniowiecznych miastach północnych Włoch. Jeden z najpoważniejszych kryzysów kapitalizmu („Great Depression”) rozpoczął się 24 października 1929 roku gwałtownymi spadkami kursów akcji na nowojorskiej giełdzie. Czarny czwartek wywołał długo niesłabnącą falę upadłości. Spadek produkcji przemysłowej nastąpił o blisko połowę. Bezrobocie dotknęło co trzecią osobę na świecie w wieku produkcyjnym. W bliższych nam czasach spektakularna niewypłacalność takich gigantów jak Enron czy bank Lehman Brothres obaliła taki mit, że jest się za dużym aby upaść.

 

W starożytności ze spłatą długów nie wiodło się również państwom. Do jednego z pierwszych bankructw państw doszło już w starożytnej Grecji w IV w. p.n.e. Państwa-miasta z Ateńskiego Związku Morskiego nie były w stanie spłacić swych długów wobec świątyni w Delos. W starożytnym Rzymie fiscus już w III wieku p.n.e. zadłużał się na potrzeby sfinansowania wypraw wojennych.

 

W średniowiecznym państwie patrymonialnym, w którym nie było wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy kasą państwa a kiesą władcy, toksyczne zadłużenie bywało owocem chwili. Król Anglii Ryszard Lwie Serce, który dostał się do niewoli cesarza Henryka VI sprowadził na swoich poddanych obowiązek zapłaty okupu w wysokości ok. 100.000 ówczesnych funtów. Odpowiadało to sumie dochodów angielskiego dworu za okres około 8 lat. Niemniej Eleonora Akwitańska zebrała sumę 2/3 wartości okupu już w półtora roku. Było to możliwe dzięki wprowadzeniu 25% daniny od dochodów możnych i konfiskacie wielu dóbr.

 

W wyniku przeprowadzonych badań M. Reinhart, K. Rogoff, “This Time Is Different: Eight Centuries of Financial Folly”, Princeton 2009, wskazują, że w wieku XVI i XVII pojawiły się odmowy spłacenia długów publicznych przez niektóre państwa europejskie. Z kolei na przestrzeni lat 1800–2009 wśród 66 państw wytwarzających 90 proc. światowego PKB bankructwa zdarzały się aż 250 razy, a bankructwa wewnętrzne (tzn. wobec własnych obywateli) przynajmniej 68 razy. Od 1829 roku, czyli od odzyskania niepodległości, nowożytna Grecja przez połowę swojej najnowszej historii zajmowała się restrukturyzacją swojego długu.

 

Niemniej przemiany społeczne i kulturowe doprowadziły w XXI wieku do bezprecedensowego w historii świata konsumpcjonizmu społeczeństw. Z kolei za intensywne zużywanie dóbr trzeba zapłacić odpowiednio wysoki rachunek. Pokusa wydatkowa wzrasta wraz z oczekiwaniami społecznymi. Niemniej bieżące przychody państw nie wystarczają na pokrywanie powstających kosztów. Ostatnie ćwierćwiecze XX wieku było okresem stagnacji rozwoju gospodarczego. W tamtym okresie „gospodarka realna” zaczęła coraz wyraźniej oddawać pole „gospodarce finansowej”. Działalność przemysłowa nie dawała takich zysków jak operacje finansowe. Jak podnoszą J.B. Foster, R.W. McChesney „Kryzys bez końca” Warszawa 2014, dokonała się wówczas swoista sekurytyzacja zadłużenia. Nieściągalne długi zaczęto przekształcać w zbywalne papiery wartościowe. Zbudowano iluzję bezpieczeństwa kredytowego. Doprowadziło to do wzrostu zadłużenia sektora prywatnego przy jednoczesnym wzroście zysków instytucji finansowych.

 

Jednocześnie instytucje finansowe na niespotykaną wcześniej skalę zaczęły pożyczać pieniądze państwom. Alain Bihr postawił trafną diagnozę („Nowomowa neoliberalna. Retoryka kapitalistycznego fetyszyzmu”, Warszawa 2008) państwa są dla instytucji finansowych dobrym klientem, gdyż mają dwie przeciwstawne cechy. Po pierwsze, państwa są dłużnikami zawsze zadłużonymi. Po drugie, państwa są dłużnikami co do zasady wypłacalnymi.

 

W XX wieku problem nadmiernego zadłużenia dotykał głównie biedniejsze kraje świata. Były to albo kraje zgromadzone pod szyldem państw „Trzeciego Świata” czy wschodzących rynków. Co istotne w XXI wieku ryzykiem bankructwa nie są objęte już tylko państwa ubogie, w tradycyjnych regionach pokoleniowej biedy, ale również te wysoko rozwinięte (m.in. członkowie ekskluzywnego klubu unii walutowej w Unii Europejskiej). Według zwolenników XX – wiecznej szkoły Keynesa, w niektórych przypadkach, deficyt budżetowy i dług publiczny korzystnie wpływają na aktywność gospodarczą państwa. W efekcie może bowiem dojść do pobudzenia koniunktury gospodarczej. W XXI wieku większość państw świata bardzo mocno nakręciła swoje spirale zadłużenia. Stare zobowiązania są poddawane kolejnemu refinansowaniu. Proces ten jest wielokrotnie powtarzany. Skala publicznych długów osiąga w efekcie nienotowane dotychczas wartości. Granicą dopuszczalnego zadłużenia publicznego nie jest jednak nieskończoność. Prof. Carmen M. Reinhart (sprawująca funkcję głównej ekonomistki Banku Światowego) i Kenneth S. Rogoff ,This Time is Different: Eight Centuries of Financial Folly, Princenton 2009) stawiają tezę, że dług powyżej 90% PKB jest odpowiedzialny za spowolnienie rozwoju gospodarczego.

Jaques Attala („Zachód 10 lat przed totalnym bankructwem”, Warszawa 2010) wskazał, że jest kilka dróg wyjścia ze stanu nadmiernego zadłużenia państwa. Oczywiście zawsze możliwe jest zwiększenie podatków i innych danin publicznych. Może temu towarzyszyć zmniejszenie wydatków. Obie re metody są jednak niepopularne wśród wyborców, gdyż oznaczają potrzebę zaciśnięcia pasa. Inną ścieżką jest opanowanie długu przez postępujący rozwój gospodarczy (zwiększenie PKB). Obniżenie długu publicznego ma miejsce przy rosnącej inflacji. W tym wariancie na spłatę długu publicznego składają się obywatele. Są jeszcze inne metody: zwycięska i tanio przeprowadzona wojna czy odmowa wypłat wierzycielom.

 

Odmowa spłaty zadłużenia? Ludwig von Mises stwierdził wprost: „nikt nie wierzy, że państwa będą ponosić w nieskończoność ciężar spłaty odsetek od pożyczek. Nie ulega wątpliwości, że wszystkie te długi zostaną w taki czy inny sposób zlikwidowane” („Ludzkie działanie. Traktat o ekonomii”, Warszawa 2007). W jaki sposób świat poradzi sobie z rosnącym zadłużeniem?. Dużo szumu wzbudziła książka Klausa Schwaba „Covid – 19. Wielki Reset” (2020) według którego, po pandemii powinna nastąpić odgórna przebudowa systemu finansowego, połączona z globalnym zarządzaniem światem. Pojawia się tu zagrożenie, że wraz z naprawą systemu finansowego może dojść do spektakularnego ograniczenia wolności (np. globalny pieniądz elektroniczny z możliwością określenia przesłanek utraty jego wartości).

 

Zadłużenie państwa, dodruk pieniądza, utrata zaufania obywateli do waluty, rosnący populizm polityków w temacie wydatków socjalnych, to prosta recepta na katastrofę.

 

Prof. UO dr hab. Rafał Adamus

 

 

 

 

 

 

 

Blog

31 lipca 2022
DŁUG(A) ZIMA W WINTERFELL?